Młodzi ruszyli stronę kuchni gdzie według Syriusza miała
być Molly. Poznali ją gdy mieli po jedenaście lat (no Alice 10, a Damona wtedy
nie było, gdyż był swojej babci) gdy byli z Alexem w ministerstwie, a ona była
po coś u męża. Oczywiście wyświadczyła wtedy Alexowi przysługę i zabrała ich do Nory , gdzie byli przez cały dzień. Poznali wtedy oczywiście Ginny, a reszty
niestety nie bo byli w szkole (dop. Od. Aut Jak pamiętacie Potterowie mieli nauczanie
domowe, a Ginny miała wtedy 10 lat). Później odwiedzili ją kilka razy, a ona ich strasznie polubiła.
Zanim zdążyli wejść do kuchni usłyszeli głos pani Wesley marudzącej na swoich synów.
-Wszędzie znajduje te ich cukierki. Ja się z nimi rozliczę. Skąd oni mają na to wszystko pieniądze.
- Witamy ! - przywitała młodzież kobietę.
Pani Welesley spojrzała w ich stronę i od razu się uśmiechnęła.
- Dzieciaki - krzyknęła i z wyciągniętymi rękoma ruszyła w ich stronę. -Jak ja was dawno nie widziałam. Max strasznie schudłeś - powiedziała - Oni was nie karmią ? To nic utuczymy was.
- Ależ nie trzeba pani Wesley - mruknął Chłopak wyrywając się delikatnie z objęć kobiety - Syriusz powiedział, że pokaże nam panie gdzie będziemy spać.
- Och oczywiście.
Molly zaprowadziła wszyskich na górę i pokazała im ich pokoje. Wszyscy byli zszokowani ile było tu wolnych pokoi.
- Niedługo będzie obiad - powiedziała - a później spotkanie Zakonu więc się wtedy nie plączcie.
- A jeśli my chcemy dołączyć ?
- Ale nie możecie.
- Możemy - oznajmili chórem
- Alex się zgodził, a jest naszym opiekunem prawnym - wskazał na Alice - a do tego ojcem bliźniaczek i Damona.
Molly milczała przez chwile. Spojrzała na nich poważnie i powiedziała :
- To decyzja Alexa. Ja nie będę w to ingerować. - oznajmiła - Tylko mam do was prośbę. Nie mówcie nic moim synom i Ginny. Dobrze ?
- Oczywiście.
Młodzi ledwo zdążyli wejść do pokoju, który miał należeć do Maxa i Damona, gdy wpadło do nich trzech płomienno rudych chłopaków.
- Siemka ! - powiedziało do nich dwóch identycznych chłopaków.
- Kim w jesteście ?- zapytał najmłodszy z nich
- Ron trochę ... - zaczął jeden z bliźniaków, a drugi szybko dokończył wypowiedź swojego brata :
-... kultury bracie.
- Ja ! Ja mam być bardziej kulturalny ? - zdziwił się chłopak - JA !?
- Uspokój się Ron. A tak w ogóle jestem Fred - przedstawił się jeden z bliźniaków.
- A ja Georg, a to jest ...
- nasz młodszy braciszek ...
- Ronuś.
- Wy tak zawsze ? - zapytała Alice chłopaków - no wiecie... dokańczacie za siebie zdania ?
- Zazwyczaj - powiedzieli jednocześnie bliźniacy
Nicole i Gabriela spojrzały na siebie i zachichotały na myśl jak by i one tak zaczęły mówić jakby to denerwowało ich ojca.
-A wy jak się nazywacie ?- zapytał Ron
- Ja jestem ... - nie dane było dokończyć Maxowi zdania, gdyż do pokoju wpadła siostra chłopaków, którą poznali parę lat temu
- Gabi, Niki, Max, Lis, Dam - pisnęła Ginny i rzuciła się na nich - Jak ja dawno was nie widziałam, mieliście przyjechać.
- Jakoś nie było kiedy - powiedziała Alice powstrzymując śmiech na widok min rudzielców.
- To wy się znacie ? - zapytał mocno zszokowany Ron.
- Jasne, że tak. Przecież mówiłam wam o nich - oburzyła się dziewczyna. Spojrzała na swoje starsze rodzeństwo i zaśmiała się widząc ich zdezorientowane miny. - tak to właśnie kończy niesłuchanie tego co mówię.
- Ale my myśleliśmy, że ty ich sobie wymyśliłaś... - mruknął Ron.
- Serio ! Ty jednak jesteś chamem i może dlatego żadna dziewczyna ciebie nie chce Ron.
Do pokoju weszła matka rudzielców i powiedziała :
- Obiad za pięć minut i macie być cicho w holu, żeby nie obudzić matki Syriusza.
- Pamiętamy mamo - powiedzieli znudzeni bliźniacy, a gdy kobieta wyszła dodali : - Za grosz zaufania do nas.
W drodze do kuchni młodzi przedstawili się rudzielcom, którzy ich nie znali. Bliźniacy od razu ich polubili. Podczas obiadu przyjechała przyjaciółka ze szkoły - Hermiona. Od razu zaprzyjaźniła się z Alice. W chwili, gdy zobaczyła Maxa pomyślała co robi tu Harry ? Przecież on jest u rodziny. Podeszła do niego i przedstawiła się pierwsza ponieważ bardzo interesowało nią kim jest ten chłopak, który wygląda jak jej przyjaciel.
-Jestem Max - przedstawił się a po chwili dodał, gdy zauważył, że dziewczyna bacznie mu się przygląda - Wiem jestem bardzo podobny do Harry'ego Pottera.
- Ale dlaczego ? - zdziwiła się i ciągle mu się przyglądała - Jesteście jakąś rodziną ?
W tej właśnie chwili do kuchni wszedł Alex z Syriuszem rozmawiając o sprawach Zakonu. Nastolatki nadstawiły uszy mając nadzieję, że usłyszą coś ważnego co wszyscy członkowie zakonu wiedzą, a oni nie. No niestety przeliczyli się tym razem, gdyż Syriusz i Alex natrafili na spojrzenie Molly i ucichli momentalnie siadając do stołu. Hermiona spojrzała na mężczyznę, który towarzyszył Blackowi. Miała wrażenie, że go zna, ale nie wiedziała skąd. Łapa zauważył ją po chwili i przywitał ją. Spojrzał się na swojego przyjaciela i powiedział do niej i Wesley'ów . którzy nie znali go :
- To jest Alex. - przedstawił go - Ta informacja jest oczywiście dla tych co go nie znają.
- Łapa sam umiem mówić.
- Wiem Alexik, no ale ja już tak mam - zaśmiał się
- Ma wpaść także Remus. Powinien być za chwilkę.- powiedział Artur siadając niedaleko Alexa - Witaj Alex.
- Cześć Arturze.
- Wpadliśmy na siebie w Ministerstwie Magii. - wyjaśnił
Po obiedzie na który spóźniony przyszedł Remus miało odbyć się spotkanie, więc Molly wygoniła wszystkich na górę poza młodymi Potterami.
- Dlaczego oni mogą zostać ? - oburzył się Fred słysząc, że ich matka tylko ich, Hermionę, Rona i Ginny. - Oni nie są dorośli. Nie mogą być w Zakonie.
- A ktoś powiedział, że my będziemy w nim ? - zdziwiła się Alice
- Oni zostają tylko na chwilę - powiedziała szybko pani Wesley - A później Alex zabiera ich do domu po rzeczy.
Rudzielce zrobili dziwne miny słysząc to co mówi ich matka, gdyż nie wiedzieli dlaczego akurat oni mieli podczas spotkania być poza kwaterą główną. Widząc wyrazy ich twarzy Alex wyjaśnił im :
- Oni muszą być poza kwaterą bo na pewno znaleźli by sposób, żeby się tu dostać, a dzisiaj jest bardzo ważne spotkanie, więc nie możemy sobie na to pozwolić.
Wesleyowie nie byli tym przekonani, ale opuścili pomieszczenie i udali się w ciszy na górę. Max spojrzał na swojego wuja licząc, że to co powiedział to nie jest prawda i będą oni mogli dołączyć do Zakonu Feniksa.
- No co ? - zapytał Al widząc ich spojrzenia - Pozwoliłem wam być w Zakonie ? Ja słowa dotrzymuję. - Powiedział - tylko trzeba wam znaleźć alibi na czas spotkania.
Spotkanie zaczęło się o 17. 00 w chwili, gdy pojawił się Dumbledore. Na dzień dobry młodzi powiedzieli, że chcą dołączyć na co Albus spojrzał na ich opiekunów i zapytał :
- Zgadzacie się by dołączyli ?
Alex i Elena kiwnęli głowami odpowiadając tym na pytanie.
- W takim razie proszę przygotować veritaserum i powitamy wśród nas nowych członków.
Podali młodzieży eliksir i zadali im pytania takie same jak przy przyjęciu każdego członka. Ceremonia przebiegała prwie identycznie poza tym, że Alex i Elena musieli złożyć zgodę pod veritaserum, że pozwalają im dołączyć. Po tym jak już dołączyli rozpoczęło się spotkanie. Było bardzo nudno. Max siedzący naprzeciwko zegara cały czas się na niego patrzył. Myślał, że to coś fajniejszego. W końcu wspomnieli o Harrym. Syriusz od razu dodał coś od siebie. Molly nie mogąc słuchać, że mówi o swoim chrześniaku jak o Jamesie od razu coś powiedziała. I rozpoczęła się kłótnia.
- Syriuszu Harry nie jest Jamesem ! - powiedziała
- No przecież wiem, że nim nie jest.
-Ja mam wrażenie jakbyś ich nie rozróżniał.
- Molly ja wiem kim on jest. To jest mój syn chrzestny !
-TO GO TAK TRAKTUJ, A NIE JAK PRZYJACIELA - krzyknęła
- OD KIEDY ZABRONIONE JEST TRAKTOWANIE SWOJEGO CHRZEŚNIAKA JAK PRZYJACIELA ?
Kłócili się dobre 15 minut i nikt nie mógł ich uspokoić a kłótnia osiągnęła szczyt, gdy pani Wesley wytknęła Syriuszowi, że tak naprawdę nie jest rodziną Harry'ego bo on jej nie ma. a ona stara się mu ją zastąpić.
- Molly ! - odezwał się po raz pierwszy tego dnia Remus - Syriusz jest rodziną Harry'ego, Daleką, ale jest.
- I ty Remusie przeciwko mnie ? No dobrze może masz racje, ale innej rodziny to on nie ma.
-Ma i nie są to mugole. - powiedział cicho Alex. Syriusz spojrzał się na niego z wdzięcznością bo wiedział, że ten go wesprze w kłótni z kobietą.
- Co powiedziałeś Alex ? - zapytała Molly, a wszyscy ci co rozmawiali między sobą ucichli.
- To, że ma bliższą rodzinę, a poza tym Syriusz nie jest bardzo daleko z nim spokrewniony.
- Alex co ty mówisz ? - zdziwił się Artur - Kogo ma Harry poza siostrą jego matki ? Przecież ...
- Ja jestem jego wujem - uświadomił im - Zmieniłem nazwisko to wszystko, Nadal jesteśmy rodziną.
- Przecież bart Jamesa umarł... - powiedział ktoś z tłumu
- Taka była oficjalna wersja. - odezwał się Albus - By chronić Alexa i jego rodzinę, Jeśli skończyliście się już kłócić wróćmy do spotkania.
- Poczekajcie dlaczego niby nas chronić ? - odezwał się Max. Wszyscy spojrzeli na niego, a później na dyrektora.
- To jest związane z tym co ... - zaczął Dumbledore - powiem ci i twoim kuzynom po spotkaniu.
Dalej spotkanie było już tak samo nudne jak na początku.
*********************************************************************************
Wybaczcie, że nie wstawiałam rozdziałów przez tak długi czas, ale nie miałam czasu ani weny, a później zapomniałam o tym blogu, ale obiecuję poprawę. Jeśli podobał ci się ten rozdział zostaw komentarz . Będę bardzo za niego wdzięczna; ) W następnym rozdziale :
- rozmowa z Dumbledorem
- i jeszcze nie wiem co
Pozdrawiam Lady Moon
-Wszędzie znajduje te ich cukierki. Ja się z nimi rozliczę. Skąd oni mają na to wszystko pieniądze.
- Witamy ! - przywitała młodzież kobietę.
Pani Welesley spojrzała w ich stronę i od razu się uśmiechnęła.
- Dzieciaki - krzyknęła i z wyciągniętymi rękoma ruszyła w ich stronę. -Jak ja was dawno nie widziałam. Max strasznie schudłeś - powiedziała - Oni was nie karmią ? To nic utuczymy was.
- Ależ nie trzeba pani Wesley - mruknął Chłopak wyrywając się delikatnie z objęć kobiety - Syriusz powiedział, że pokaże nam panie gdzie będziemy spać.
- Och oczywiście.
Molly zaprowadziła wszyskich na górę i pokazała im ich pokoje. Wszyscy byli zszokowani ile było tu wolnych pokoi.
- Niedługo będzie obiad - powiedziała - a później spotkanie Zakonu więc się wtedy nie plączcie.
- A jeśli my chcemy dołączyć ?
- Ale nie możecie.
- Możemy - oznajmili chórem
- Alex się zgodził, a jest naszym opiekunem prawnym - wskazał na Alice - a do tego ojcem bliźniaczek i Damona.
Molly milczała przez chwile. Spojrzała na nich poważnie i powiedziała :
- To decyzja Alexa. Ja nie będę w to ingerować. - oznajmiła - Tylko mam do was prośbę. Nie mówcie nic moim synom i Ginny. Dobrze ?
- Oczywiście.
Młodzi ledwo zdążyli wejść do pokoju, który miał należeć do Maxa i Damona, gdy wpadło do nich trzech płomienno rudych chłopaków.
- Siemka ! - powiedziało do nich dwóch identycznych chłopaków.
- Kim w jesteście ?- zapytał najmłodszy z nich
- Ron trochę ... - zaczął jeden z bliźniaków, a drugi szybko dokończył wypowiedź swojego brata :
-... kultury bracie.
- Ja ! Ja mam być bardziej kulturalny ? - zdziwił się chłopak - JA !?
- Uspokój się Ron. A tak w ogóle jestem Fred - przedstawił się jeden z bliźniaków.
- A ja Georg, a to jest ...
- nasz młodszy braciszek ...
- Ronuś.
- Wy tak zawsze ? - zapytała Alice chłopaków - no wiecie... dokańczacie za siebie zdania ?
- Zazwyczaj - powiedzieli jednocześnie bliźniacy
Nicole i Gabriela spojrzały na siebie i zachichotały na myśl jak by i one tak zaczęły mówić jakby to denerwowało ich ojca.
-A wy jak się nazywacie ?- zapytał Ron
- Ja jestem ... - nie dane było dokończyć Maxowi zdania, gdyż do pokoju wpadła siostra chłopaków, którą poznali parę lat temu
- Gabi, Niki, Max, Lis, Dam - pisnęła Ginny i rzuciła się na nich - Jak ja dawno was nie widziałam, mieliście przyjechać.
- Jakoś nie było kiedy - powiedziała Alice powstrzymując śmiech na widok min rudzielców.
- To wy się znacie ? - zapytał mocno zszokowany Ron.
- Jasne, że tak. Przecież mówiłam wam o nich - oburzyła się dziewczyna. Spojrzała na swoje starsze rodzeństwo i zaśmiała się widząc ich zdezorientowane miny. - tak to właśnie kończy niesłuchanie tego co mówię.
- Ale my myśleliśmy, że ty ich sobie wymyśliłaś... - mruknął Ron.
- Serio ! Ty jednak jesteś chamem i może dlatego żadna dziewczyna ciebie nie chce Ron.
Do pokoju weszła matka rudzielców i powiedziała :
- Obiad za pięć minut i macie być cicho w holu, żeby nie obudzić matki Syriusza.
- Pamiętamy mamo - powiedzieli znudzeni bliźniacy, a gdy kobieta wyszła dodali : - Za grosz zaufania do nas.
W drodze do kuchni młodzi przedstawili się rudzielcom, którzy ich nie znali. Bliźniacy od razu ich polubili. Podczas obiadu przyjechała przyjaciółka ze szkoły - Hermiona. Od razu zaprzyjaźniła się z Alice. W chwili, gdy zobaczyła Maxa pomyślała co robi tu Harry ? Przecież on jest u rodziny. Podeszła do niego i przedstawiła się pierwsza ponieważ bardzo interesowało nią kim jest ten chłopak, który wygląda jak jej przyjaciel.
-Jestem Max - przedstawił się a po chwili dodał, gdy zauważył, że dziewczyna bacznie mu się przygląda - Wiem jestem bardzo podobny do Harry'ego Pottera.
- Ale dlaczego ? - zdziwiła się i ciągle mu się przyglądała - Jesteście jakąś rodziną ?
W tej właśnie chwili do kuchni wszedł Alex z Syriuszem rozmawiając o sprawach Zakonu. Nastolatki nadstawiły uszy mając nadzieję, że usłyszą coś ważnego co wszyscy członkowie zakonu wiedzą, a oni nie. No niestety przeliczyli się tym razem, gdyż Syriusz i Alex natrafili na spojrzenie Molly i ucichli momentalnie siadając do stołu. Hermiona spojrzała na mężczyznę, który towarzyszył Blackowi. Miała wrażenie, że go zna, ale nie wiedziała skąd. Łapa zauważył ją po chwili i przywitał ją. Spojrzał się na swojego przyjaciela i powiedział do niej i Wesley'ów . którzy nie znali go :
- To jest Alex. - przedstawił go - Ta informacja jest oczywiście dla tych co go nie znają.
- Łapa sam umiem mówić.
- Wiem Alexik, no ale ja już tak mam - zaśmiał się
- Ma wpaść także Remus. Powinien być za chwilkę.- powiedział Artur siadając niedaleko Alexa - Witaj Alex.
- Cześć Arturze.
- Wpadliśmy na siebie w Ministerstwie Magii. - wyjaśnił
Po obiedzie na który spóźniony przyszedł Remus miało odbyć się spotkanie, więc Molly wygoniła wszystkich na górę poza młodymi Potterami.
- Dlaczego oni mogą zostać ? - oburzył się Fred słysząc, że ich matka tylko ich, Hermionę, Rona i Ginny. - Oni nie są dorośli. Nie mogą być w Zakonie.
- A ktoś powiedział, że my będziemy w nim ? - zdziwiła się Alice
- Oni zostają tylko na chwilę - powiedziała szybko pani Wesley - A później Alex zabiera ich do domu po rzeczy.
Rudzielce zrobili dziwne miny słysząc to co mówi ich matka, gdyż nie wiedzieli dlaczego akurat oni mieli podczas spotkania być poza kwaterą główną. Widząc wyrazy ich twarzy Alex wyjaśnił im :
- Oni muszą być poza kwaterą bo na pewno znaleźli by sposób, żeby się tu dostać, a dzisiaj jest bardzo ważne spotkanie, więc nie możemy sobie na to pozwolić.
Wesleyowie nie byli tym przekonani, ale opuścili pomieszczenie i udali się w ciszy na górę. Max spojrzał na swojego wuja licząc, że to co powiedział to nie jest prawda i będą oni mogli dołączyć do Zakonu Feniksa.
- No co ? - zapytał Al widząc ich spojrzenia - Pozwoliłem wam być w Zakonie ? Ja słowa dotrzymuję. - Powiedział - tylko trzeba wam znaleźć alibi na czas spotkania.
Spotkanie zaczęło się o 17. 00 w chwili, gdy pojawił się Dumbledore. Na dzień dobry młodzi powiedzieli, że chcą dołączyć na co Albus spojrzał na ich opiekunów i zapytał :
- Zgadzacie się by dołączyli ?
Alex i Elena kiwnęli głowami odpowiadając tym na pytanie.
- W takim razie proszę przygotować veritaserum i powitamy wśród nas nowych członków.
Podali młodzieży eliksir i zadali im pytania takie same jak przy przyjęciu każdego członka. Ceremonia przebiegała prwie identycznie poza tym, że Alex i Elena musieli złożyć zgodę pod veritaserum, że pozwalają im dołączyć. Po tym jak już dołączyli rozpoczęło się spotkanie. Było bardzo nudno. Max siedzący naprzeciwko zegara cały czas się na niego patrzył. Myślał, że to coś fajniejszego. W końcu wspomnieli o Harrym. Syriusz od razu dodał coś od siebie. Molly nie mogąc słuchać, że mówi o swoim chrześniaku jak o Jamesie od razu coś powiedziała. I rozpoczęła się kłótnia.
- Syriuszu Harry nie jest Jamesem ! - powiedziała
- No przecież wiem, że nim nie jest.
-Ja mam wrażenie jakbyś ich nie rozróżniał.
- Molly ja wiem kim on jest. To jest mój syn chrzestny !
-TO GO TAK TRAKTUJ, A NIE JAK PRZYJACIELA - krzyknęła
- OD KIEDY ZABRONIONE JEST TRAKTOWANIE SWOJEGO CHRZEŚNIAKA JAK PRZYJACIELA ?
Kłócili się dobre 15 minut i nikt nie mógł ich uspokoić a kłótnia osiągnęła szczyt, gdy pani Wesley wytknęła Syriuszowi, że tak naprawdę nie jest rodziną Harry'ego bo on jej nie ma. a ona stara się mu ją zastąpić.
- Molly ! - odezwał się po raz pierwszy tego dnia Remus - Syriusz jest rodziną Harry'ego, Daleką, ale jest.
- I ty Remusie przeciwko mnie ? No dobrze może masz racje, ale innej rodziny to on nie ma.
-Ma i nie są to mugole. - powiedział cicho Alex. Syriusz spojrzał się na niego z wdzięcznością bo wiedział, że ten go wesprze w kłótni z kobietą.
- Co powiedziałeś Alex ? - zapytała Molly, a wszyscy ci co rozmawiali między sobą ucichli.
- To, że ma bliższą rodzinę, a poza tym Syriusz nie jest bardzo daleko z nim spokrewniony.
- Alex co ty mówisz ? - zdziwił się Artur - Kogo ma Harry poza siostrą jego matki ? Przecież ...
- Ja jestem jego wujem - uświadomił im - Zmieniłem nazwisko to wszystko, Nadal jesteśmy rodziną.
- Przecież bart Jamesa umarł... - powiedział ktoś z tłumu
- Taka była oficjalna wersja. - odezwał się Albus - By chronić Alexa i jego rodzinę, Jeśli skończyliście się już kłócić wróćmy do spotkania.
- Poczekajcie dlaczego niby nas chronić ? - odezwał się Max. Wszyscy spojrzeli na niego, a później na dyrektora.
- To jest związane z tym co ... - zaczął Dumbledore - powiem ci i twoim kuzynom po spotkaniu.
Dalej spotkanie było już tak samo nudne jak na początku.
*********************************************************************************
Wybaczcie, że nie wstawiałam rozdziałów przez tak długi czas, ale nie miałam czasu ani weny, a później zapomniałam o tym blogu, ale obiecuję poprawę. Jeśli podobał ci się ten rozdział zostaw komentarz . Będę bardzo za niego wdzięczna; ) W następnym rozdziale :
- rozmowa z Dumbledorem
- i jeszcze nie wiem co
Pozdrawiam Lady Moon